Mało siły, wiele konieczności, Zdziś coś jęczy przez sen, trochę spaceru dziś było porządnego, do mamy i z powrotem. na cmentarzu piękna pogoda i nikogo prawie znajomego nie spotkałem. A potem już wiele godzin nic mi się nie chciało tylko spać przy wtórze familiady i innych łagodnych zakłóceń na płaskiej dość powierzchni rzeczywistości.
Przy okazji ostatniej opowieści o warszawskich zdarzeniach zapomniałem o Warszawie w budowie.
To taka typowa sytuacja, wydaje mi się, że tak dużo wiem, a potem okazuje się, że już sam sposób wyeksponowania generuje nową wiedzę. Maciej Siuda wykonał niezwykłą zupełnie pracę, fajnie się dowiadywać, że tacy zawodowcy istnieją, przy okazji czuję się wprawdzie kompletnym głąbem, ale co tam, nic tu raczej już nie zmienię. Wystawa powinna być stałą ekspozycją, choć wprawdzie nie w tym miejscu, bo będą burzyć, ale gdzieś, gdzie mogłaby być oglądana, uzupełniana, jak znam życie, to w nowym muzeum Warszawy dużo tego materiału się znajdzie. Po raz kolejny widać, jak dobrze jest znać historię, by zrozumieć teraźniejszość o czym się zapomina jednak ciągle. Witajcie w krainie szczerego banału, tu mistrz.
To już nie będę, emocji jest we mnie mało, zapału jeszcze mniej, zobaczymy co dalej.
Jeszcze nie zorza |
Wybitni malarze zielonogórscy średniego pokolenia od lewej - BB, MJ, JJ. |
Nad Odrą, kopanie i wchodzenie do wody bez pytania |
Bez podpisu :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz