Świetna wystawa Izabelli Gustowskiej w Starym Browarze, zdaje się już się kończy, ale koniecznie. Smutna, nostalgicznie piękna, oglądałem ją z tym uczuciem, że widzę coś wielowątkowego, w czym ten osobisty wątek jest jednak głęboko ukryty przed nieuzbrojonym okiem, choć przecież nie jest najważniejszy. Bardzo koniecznie warto tam pobyć.
W galerii Rodriguez wystawa Natalii Bażowskiej interesująca, dobrze pokazana, z piaskiem. Mam słabość do wystaw z udziałem piasku.
Zdziś jak to w Poznaniu, bardzo szczęśliwy, jest mimo swego małomiasteczkowego pochodzenia wielkomiejskim pieskiem.
Kupiłem w Biedronce (!) książkę "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Jakoś mnie nawet ubawiło, że w tym miejscu akurat, bo w ogóle historia moich kontaktów z tą pozycją jest dość zabawna. Kupowałem ją trzy razy. Pierwszy raz potrzebna była Z. na jakieś zajęcia uczelniane, dość szybko w bałaganie nory gdzieś zniknęła, więc kupiłem raz jeszcze. Był to czas, kiedy nikomu nie przyszło do głowy cokolwiek o Noblu. Dopiero za 3 razem, wczoraj, przeczytałem, natychmiast, w całości, nie wstydząc się łez, bo to jest lektura nieustannego, nieludzkiego napięcia, niczym nie rozluźnionego. A potem zadysponowałem sobie jeszcze film "Franz i Polina", wojna, Białoruś - Tarantino przy tym jest małym chłopcem w kaftaniku z kokardką, przynajmniej w obszarze pokazywania okrucieństwa gatunku. Choć jakoś zapomnieliśmy "Dziecko wojny" Tarkowskiego, a to jednak jakiś niedościgły punkt odniesienia. Btw. Nikołaj Burłajew, który grał tytułowego Iwana zrobił potem, w przeciwieństwie do wielu dzieci-aktorów, normalną karierę filmową.
Taki to zapisek po przerwie, nieudolny nieco, słaby ale szczery.
Parę zdjęć.
Piesek jak zawsze |
Wystawa I.G. ostatnie piętro |
Pusty dom przy Wieniawskiego, piękny |
Gruby kot w hotelowym podwórku |
Tak najlepiej |
Instalacja Jana Berdyszaka niedaleko Kaponiery- w stanie pn. | barbarzyństwo | i skandal drogowców, budowniczych, zarządców i kogo tam jeszcze |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz