wtorek, 16 września 2014

Ze wstydu a i z cierpliwości

Z wiarą, że można wszystko przywrócić właściwemu stanowi, z pytaniem jaki stan jest właściwy, próbuję ciągle nie pisać nic. Raczej coś ze środka każe mi zastanawiać się, coś niezbyt jasno uświadomionego, co mam robić. Nie odpowiada. Nie próbuje nawet, wszystko zanurzone jest w nieprzejrzystej cieczy. Cicho ze środka, cicho z zewnątrz. Zmieniona funkcja tego tu pisania nagle powraca, ta która była a której już się niby pozbyłem. Nie będę jednak, odwrócę się od własnych trzewi, nawet jeśli będą próbowały mi przypominać. Miotaniem w środku nie naruszę status quo, pozostanę głuchy i ślepy na wołanie. Nie ma, nie ma zawracania, powrotu, nawrotu, jest w przód.
Wsłuchiwał się po psiemu i szukał siebie w swej najskrytszej głębi, jak napisał RMR a ja się dokładnie tak czuję, jak w tych niby umarłych już a jakże wciąż żywych słowach.




To znana już historia z ubieraniem marynarki. Piesek ze strachu najlepiej się czuje w moich rzeczach, jak mnie nie ma. Chyba od zawsze tak miał, ale nigdy jeszcze sam się nie ubrał.



















Na koncercie Michała Jacaszka i Mikołaja Trzaski bardzo było pięknie. Super materiał i panowie w najwyższej formie.





















Muchomor czerwony, bardzo ciekawy obiekt kultury niekoniecznie masowej.



















Nowa piłeczka, prawdopodobnie z sąsiadującego przedszkola, ale nikt nie przyszedł po zgubę. Inny rodzaj zabawy.








Brak komentarzy: