sobota, 4 października 2014

Gorączka i niechęć

Miałem dziś napisać demaskatorsko i złośliwie o pewnym werdykcie moich znajomych-znawców-ekspertów, ale gorączka i nagły spadek sił, w piękny jesienny dzień zwiastujący początek kłopotów, skłaniają mnie ku łagodnej kontemplacji upadku cielesnego. Przez ten pryzmat świat się lekko kończy
a wiara w jego sens cicho kona. Na chwilę oczywiście.
W Salonach bardzo interesująca wystawa naszych studentów. Mam nawet ochotę napisać o niej więcej, może. Dziwnym optymizmem mnie natchnęła wczoraj i mnóstwem dobrego wieczornego humoru, jak widzicie, spełzniętego nieco teraz. Wróci pewnie a na razie jednak degrengolada lekka. Słabość, o której już ani słowa, jest jak jest. na takie rzeczy praca najlepsza i tyle.
 Nie spałem za dobrze kilka nocy po wpisie o wystawie w Leto w trakcie WGW. Myślałem sobie, że może kogoś skrzywdziłem niesprawiedliwą oceną. Tak to jest, najpierw pokrzykuję, że twarda ocena rzecz główna, że no mercy, że należy surowo, a potem jęki, ze komuś może przykro być. No, ale pewnie nikt nie przeczytał a nawet jeśli, to zbagatelizował. Jaką w końcu ja tam mam siłę oceny...Paradne.
Zawsze po dużych warszawskich imprezach mam ochotę zmienić zawód. Przestałem się nadawać do targowiska próżności, moje small talki są beznadziejne, moje widzenie rozostrzone, moja tolerancja malejąca. Brak empatii zatrważa mnie a powierzchowność relacji zasmuca. No ale to już zostało po wielokroć opisane, trzeba - robić dobrą minę do złej gry, zobojętnieć, robić swoje. Niepotrzebne skreślić.
30 lat pracy twórczej Pawła. Teraz powinny nastąpić wspomnienia z bardzo zamierzchłych czasów, bo poznaliśmy się z 28 lat temu co najmniej. Ale nie będzie. Kwaśny przyjeżdża tu już chyba 10 raz, jak się kiedyś z Lechem śmialiśmy, powinien dostać po tym własnie razie klucze do Miasta. Nie zanosi się, ale artysta bardzo żywy, w formie niebywałej, uwodzi publiczność, opowiada swoje historie pewnym głosem, jeszcze oby długo i do dwudziestego razu w ZG.

Trochę zdjęć różnych, zwykłych, z życia.


Nowa wlepka Esa, jesli nie nowa, to w każdym razie fajna.



Kot Martyny i Bennego, na mojej torbie. Bardzo miły i podobny do Tygryska (rip)




Paweł Kwaśniewski i test Zdzisia. 
















Kwiatek z nory, był tam i pozostał na zawsze.

















I ten drugi.





Miła przygoda z wesołą suczką w parku 1000.

                                                                                   














Reakcja społeczeństwa na scenę z występu zespołu Satarial. Przemiły wieczorek w FS.





Zdziś na pulpicie. Jak zawsze bardzo dzielny.


       

                                                                     

Brak komentarzy: