OK, filozof może sobie być głupi i po prostu nie mieć pojęcia, ale tak sobie myślę - a może to my coś robimy źle? Czy ktokolwiek po tym tekście zaprotestuje z sensem? Pokaże, ze może jednak jest inaczej? Że są obszary w sztuce, w których jednak o coś chodzi? Nie sądzę, jak zawsze będziemy sobie cicho siedzieć, zadowoleni w swoich niszach, z poczuciem wyższości. Przekonaniem o własnej racji. Sam tak mam. Kiedy mnie i innych obrażają na FB, najpierw się ciskam, grożę sądem a potem odpuszczam w powodzi nowych zdarzeń, mimo, że ludzie ci obrażają innych wulgarnie, anonimowo i ciągle bezkarnie. Nikt się jak dotychczas nie zdecydował na zerwanie tej maski i trudno mi powiedzieć, czemu. Piszę my, ale zastanawiam się bardzo, kto to właściwie jest ci MY a kto to są ONI. No i to nie jest takie proste. Może jednak chodzi o dość prostą kwestię - jestem po stronie tych, którzy wierzą, że artysta szczerze i bez reszty angażuje się w relację ze światem, odnosząc się do niego, krytycznie lub afirmując, ale aktywnie. Pozostając wobec niego w bezustannej relacji. Z czystą intencją. Nie po drodze mi z tymi, którzy bez przerwy wietrzą spisek, uniemożliwiający im prawdziwe kariery, którzy nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć, co się w ciągu ostatnich 100 lat zdarzyło i dlaczego artystą trzeba być z pełną świadomością tych zdarzeń. Jeśli wiem, jak mocno rynek wpływa dziś na bieg zdarzeń to wiem też, że można dzięki tej świadomości poradzić sobie z tym ciśnieniem. To nie jest jakieś specjalne credo - to są oczywistości.
Czytałem sobie fantastyczny wywiad Ewy Toniak i Adama Mazura z Wiesławem Borowskim. Zjadłem to w dwa wieczory i polecam każdemu. Przy całym podziwie wobec sposobu funkcjonowania twórców Foksal mam jednak wrażenie, że postawa niemaskowanej wyższości wobec otoczenia, pełnego przekonania o niedyskutowalności własnej racji jest dziś ciągle obecna. Może to jest warunek sine qua non sukcesu a może ja to źle odczytuję. Nie wiem. Chciałbym jednak więcej prostej rozmowy, tłumaczenia nierozumiejącym, klarowności wypowiedzi. Rozmowy a nie pokrzykiwań. Uczciwości w zarzutach i takiejż samej w odpowiadaniu na nie.
Dopóki będziemy rozmawiać w gronie osób mówiących to samo, zawsze przyjdzie jakiś filozof i powie bzdurę, którą wszyscy inni świetnie pojmą i jej przyklasną. Może nie będzie to nawet filozof, tylko popularny dziennikarz, pisarz, ktokolwiek. Publiczna nieobecność porządnej rozmowy o sztuce doskwiera mi, bo nie licząc okresów wzmożonej aktywności jej wrogów, krótkich, przed wyborami najczęściej, trwa przez ponad 30 lat mojej pracy dla sztuki. To też moja wina, Wasza wina, niemoc i słabość.
Byliśmy z Misią na Hobbicie i tak - jesteśmy zachwyceni. Są dziś baśnie, pięknie opowiedziane, z jasnym przesłaniem. I cieszmy się, że są.
Ze spacerów - budynek KW w prześwicie, tak go zobaczyłem dziś
W parku o poranku
Ciekawe, czy Yinka wie...
Lubię to miejsce, jest najbardziej pomiędzy, jak tylko można...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz