piątek, 2 października 2015

Jest jak jest

Bywają takie momenty, bywa taki czas, że wszystko się wali i wszystko jest źle. Choć tak właściwie nie wiadomo, czy aby na pewno to tak źle, może po prostu niektóre próby trzeba przejść, słabe momenty przetrzymać, bo przynoszą zrozumienie, testują przyjaźnie, pokazują słabości. Sam nie wiem, zawsze starałem się raczej unikać problemów, niż się z nimi mierzyć, choć z perspektywy widzę, że to błąd, bez wątpliwości. Prędzej czy później to nastąpi, wiadomo. A z drugiej strony może czasem coś lepiej wiedzieć później, może łudzić się, że to nie to najgorsze, może dać sobie czas na przeżycie świata bez świadomości pewnych nieuchronności. Żeby było jasne, nie wchodząc w szczegóły, nie pieprzę tu sobie ot tak bez sensu a jak najbardziej mówię na podstawie przeżyć własnych. I choć mówię to na spokojnie, to dlatego jedynie, że nie mogę się rozpadać, że litowanie się nad sobą i nurzanie w rozpaczy nic dobrego nie przynosi.Jak mawiają taksówkarze, takie jest życie, może też być - jest jak jest.
Jutro wystawa, na którą dawno czekałem, umawiałem się z Katarzyną od roku, ze ją tu zrobimy, no i wyszło i jest świetna i bardzo Was zapraszam o 19. Jest, co już dziś drugi raz powtarzam, niezwykłym darem mojej pracy, że ucieleśniają się w niej zamierzenia, marzenia, wyobrażenia, to co, że dzięki innym, czy może PRZEZ innych, artystów, ale jednak. To oni są najważniejsi, a jednak ten moment realizacji podjętej kiedyś tam wspólnej decyzji jest dla mnie ciągle, od 30 lat, magiczny i niezwykły. I czuję tą nieopisywalną radość, że w końcu jest, wygląda czasem inaczej, niż miało wyglądać, nieraz jest czymś innym, ale ten najważniejszy moment, zmaterializowania konceptu, który kiedyś był jedynie umową, jest zawsze czymś fizycznie przyjemnym. Trochę zagmatwane i niestylistyczne to zdanie, ale tak  właśnie, nieopisywalnie i pokracznie jest lepiej.
Wybaczcie, że sadzę tu te wszystkie banały, ale życie jest banalne w swoich kształtach, tak powtarzalnych i tak przewidywalnych, choć ciągle się nam wydaje, że będzie inaczej.
Próbowałem dziś zasnąć bardzo wcześnie, łudząc się, że wreszcie się wyśpię. I nic z tego i znów lekka bezsenność, no ale też Zdziś musiał wyjść i trochę się przewietrzyliśmy.
Moja bardzo ulubiona piosenka z dawnych czasów, jakże aktualna do dziś  Byłbym zachwycony, gdybyście posłuchali, Krystyna Sienkiewicz i Wojciech Pokora w apogeum swoich możliwości, program Gallux Show Olgi Lipińskiej.
A tu trochę wspomnień od Eli i Wojtka i jedno zawodowe.

 Ciekawe czy zgadniecie, gdzie to zaplecze? I wózek mają taki, jak my....
                  
W Kozielcu z piłeczką


tamże na tarasie

A tu dwie

Brak komentarzy: