poniedziałek, 2 lutego 2015

Jeszcze raz o wybaczenie


No tak, nic z tego nie wyszło, żeby znów systematycznie, może nawet codziennie. Wybaczcie mi, wszyscy którzy bywaliście tu regularnie - nie poniosłem.
Wydawało mi się, że nawet gdy nie mam nic ważnego do powiedzenia, nadrobię to jakoś, zwykłą opowieścią a tymczasem nawet do takiego opowiadania trzeba mieć głębokie przekonanie o sensie mówienia. A mi odeszło. Przeczytałem sobie Ziarno prawdy Miłoszewskiego. Bardzo dobra książka a jednocześnie opowiadająca o problemie nieobecności, o którym ja tu próbowałem, dużo lepiej, bardziej przekonywująco, więc po co właściwie jeszcze ja mam pisać...Żeby siebie przekonać, że choć trochę umiem? Albo że w ogóle jestem?
 Bardzo leniwa sobota, ogromnie leniwa niedziela. Żadnej aktywności, Zdziś pod kołdrą, filmy, których oglądać nie trzeba, które mogłyby nie powstać. Nawet psowy spacer bardzo wcześnie rano i bardzo późno w nocy. Poczucie konieczności odpoczynku i wyrzuty sumienia z powodu przestoju. Nie umiem odpoczywać, ale się uczę. Coraz lepiej mi wychodzi, boję się tylko zasmakować. Wszystkim radzę się tego uczyć, tylko sam nie umiem. Ja w ogóle często radzę różne rzeczy, z którymi sobie nie radzę wcale. Powiedzenie o szewcu i butach wychodzi mi całkiem nieźle w praktyce.


Kilka zdjęć, ze spaceru Z. pośród szyszek pozostawionych przez nieśpiące wiewiórki, napis dla niepamiętających oraz namiot Zbioka i jego stróż,






















1 komentarz:

Wojciech Roszkowski pisze...

Akurat ja jestem zdania, że jeżeli ktoś nie może poradzić sobie z własnymi problemami to dość istotną kwestią jest to aby wiedzieć dokładnie gdzie ewentualnie szukać pomocy. Na pewno dobrym wyjściem jest udanie się do poradni https://psycholog-ms.pl/ i jak najbardziej są to bardzo ważne opcje.