piątek, 7 lutego 2014

Nawet nie wiem za bardzo

Nie wiedzieć. Jest to jakieś wyjście. Daje spokój. No i trzeba czekać. Czekanie wyzwala z codzienności,
z rutyny, jest samo w sobie. Nie przynosi efektu działaniem. Efekt będzie albo i nie. Jeśli ci zależy, będziesz się męczył w napięciu. Jeśli nie, będzie kolejną rutyną, może trochę kłopotliwą. Można siedzieć, leżeć, nerwowo chodzić, wszystko jedno i nie ma znaczenia.
 Sam nie wiem i nie potrafię o tym przekonywająco pisać. Po prostu poszło źle i trzeba się zastanowić, co robić.
 Iza Kowalczyk na swoim blogu http://strasznasztuka.blox.pl/2014/02/O-krytyce-zaangazowanej.html 
o krytyce. No nie wiem. Trochę oczywistości. Chciałbym, jak wszyscy, żeby było lepiej. Jest jak jest i to jest też wina nas wszystkich. Nie staraliśmy się, popatrzmy prawdzie w oczy. A i tak, i tak nie ma szans w zderzeniu z upadkiem szkolnego nauczania o wizualności. Już się musimy z tym pogodzić, dbając oczywiście o powierzony nam kawałek obszaru możliwości. Co chwila spotykam dorosłych ludzi, nie mających ZIELONEGO pojęcia o sztuce. I już się tym nie martwię. Ja zawaliłem, ale to ich problem. Z którym zresztą można żyć do śmierci. Nic od tego nie ma. Nikogo to nie obchodzi, bo wszyscy wiedzą, że sztuka to jakaś fanaberia - masz artystyczny nieład ha ha, mówią o bajzlu zwykłym. I ten rozziew pomiędzy artystami profesorami, tym honorowaniem, autorytowaniem a kompletną niewiedzą i ledwie skrywanym pobłażaniem wobec całej wielkiej przestrzeni sztuki. No, ale też relacje społeczne na tym polegają trochę. Sam nie wiem. Doskwiera mi brak rozmowy.
 Łukasz Gorczyca w 2tyg też o krytyce, choć raczej chyba na bazie ostatnich zdarzeń http://www.dwutygodnik.com/artykul/5042-dobry-wieczor-strach-przed-czytaniem.html 
Trochę się poczułem odpowiedzialny za ten zalew tekstów o niczym - czytaj o autorze. To fakt, ten blog wziął się z frustracji, bólu, poczucia niewysłuchania, konieczności ukorzenia i ekspiacji a stał się po prostu nudnawą opowieścią o moich niezbyt istotnych przygodach. Tak to już będę ciągnął, bez jakiejś specjalnej nadziei na opiniotwórczość, na której zresztą coraz mniej mi zależy. Z oczywistych przyczyn nie mogę być wyrazisty w sądach. Nie mogę mówić, co myślę, tak naprawdę, bo stoję na śliskim gruncie skrzyżowania publicznego z prywatnym Musi więc być ładnie i bezkonfliktowo. W ramach tegoż Mikołaj i Sylwester po
ciężkiej pracy warsztatowej oraz Zdziś pod stołem.
















Efekt warsztatów do zobaczenia z firmowego FB.
A ramach powrotów do przeszłości zdjęcie sprzed dokładnie 25 lat. Mam nadzieję, że koledzy mi wybaczą - od lewej Zbyszek, Marek i M'buto. fot. Leszek Krutulski. W hallu BWA.















A pewnie już wiecie, kto otrzymał nagrodę Arteonu? Lubię jednak jasne sytuacje.

Brak komentarzy: