poniedziałek, 9 czerwca 2014

Nie wyszło

Szczerze mówiąc, to się jednak czuję niewyraźnie. Przegrana, jakakolwiek, źle na mnie działa. Od razu wydaje mi się, że jestem zupełnie, całkowicie i nieodwołalnie do dupy. Doskonale wiem, że jednak nie do końca, nie całkiem a może nawet tylko trochę. Odrobinę i generalnie nie jest tak źle. Rzeczywistość jednakże skrzeczy i przypomina mi na różnych poziomach o straconych okazjach, zaprzepaszczonych możliwościach, niezrobieniu, zaniedbaniu, nieodwołalności pewnych wydarzeń. Niemożności realizacji.
 Dlatego teraz, przy świadkach obiecuję, że te pozostałe mi, przy odrobinie szczęścia, 14 lat działalności zawodowej, spędzę w pełnym napięciu, bez odpuszczania i zaniechania. W ciągłym poszukiwaniu jak najlepszego modelu pracy i realizacji celów. Samokształceniu i pomocy innym. I to wcale nie są jakieś tam podpuszczalskie żarty. Koniec użalanie się, dołów, które raptem dołkami są małymi, udawania przed sobą samym. Praca i udoskonalanie siebie. Walka z oporem. Gra o spokój realizacji zamierzeń
 Przeczytałem, czy może nawet połknąłem "Sońkę" Ignacego Karpowicza. Jak się tu wielokrotnie zarzekałem, nie będę recenzował. Co najwyżej opiszę swoje wrażenia. To jest, w jakimś sensie, książka doskonała, w tym znaczeniu, w jakim oczekujemy od literatury spełnienia naszych marzeń o idealnej opowieści. Jest wzruszająca, ale ironiczna, mądra ale bez pouczania, ciepła ale nie czułostkowa. Drwi, ale rozumie. Współczuje, ale nie lituje się. Jest o najważniejszych rzeczach, najważniejszych jeśli wiesz, o czym mówię.
  Nie potrafię pisać o książkach, które mnie tak trzymają za gardło, zmuszają do płaczu ale też śmiechu głośnego.
To mistrz jednak, ale bez pozy, schowany za swoimi postaciami, czy może raczej, bardzo im oddany. I jeszcze ta czułość nieczułostkowa dla zwierząt. Jozik Pasterz Myszy, jeszcze teraz nie mogę tego czytać spokojnie. Jakie to szczęście, że na naszych oczach powstaje Wielka Literatura i jeśli uważacie, że przeginam z wielkimi literami, to powiem tak -bardzo świadomie to napisałem w ten sposób.
 Bywało, że byłem bardziej.

1 komentarz:

Andrzej Biernacki pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.