wtorek, 10 czerwca 2014

O zapominaniu

Pamięta się najczęściej kogoś zupełnie innego, jeśli w ogóle. Wszystko to, co się pamiętało, ulega zniekształceniu z uwagi na czas teraźniejszy .Nie pomagają tu zdjęcia i filmy, zapisy i wspomnienia. Pozostaje fragment, zapach, kawałek, odczucie. Trudne do opisania rozumienie świata jako całości. Mam tak z pewną czernią na pustej drodze w lecie, sytuacją bez bodźców wizualnych, w której czyjeś bycie i puszysta czerń, przypominająca w smaku, dotyku, formie i odczuwaniu zmrożoną bitą śmietanę, jest nieopisywalnym właściwie czymś pomiędzy fizycznym zjednoczeniem ze światem a byciem wypełnionym słodką nicością. Ileś bym pewnie znalazł takich momentów, nieważne. Każdy pewnie ma w życiorysie, coś jednocześnie niezwykłego i nieopisywalnego. I nie mówię tu o przeżyciu mistycznym, tylko jak najbardziej fizycznym w swej dojmującej odczuwalności w ciele. Porównanie z bitą śmietaną wynikło z faktu, ze próbowałem niedawno zrobić i wyszło słodkie masło. Pierwszy raz to był.
 Szybko mi się zapomina, choć wymaga to ciężkiej pracy i świadomości, że należy. Nawet twarz się zaciera, nie mówiąc już o innych fragmentach odczuwania. Zapach i smak trochę wolniej, ale też na granicy niebytu. To trochę nawet odurzające uczucie, tak zapominać, nie pamiętać, wymieść. Odurzające, dobre, znaczące słowo.
 Od niedawna rozumiem, co to znaczy konflikt pokoleń. Wydawało mi się, że mnie nie dogna, a jednak dognał, pogryzł trochę i tylko się zastanawiam, jak nie odpuścić i się odgryźć.


 Cała załoga + bliscy  przy pracy - pakowanie wystawy JJZ - tylko dyrektor fotografuje, ale naprawdę, też pakowałem.
















Trochę z nowej drogi do pracy - na brzydkim pseudohistorycznym budynku w samym centrum miasta, napis podsumowujący jego sens:










Brak komentarzy: