Niestety, nie wziąłem Zdzisia do Paradyża, choć zawsze się zastanawiam, czemu już od dawna nie wpuszcza się psów do kościoła? No choćby tak jak tu - komu to przeszkadzało?
http://www.flickr.com/photos/menesje/3881150184/in/set-72157621142960203
To link do obrazu Pietera Jansza Saenredama, malarza, którego zawsze bardzo lubiłem a którego nazwiska nigdy nie mogłem zapamiętać.Dzięki Ci Internecie! Często u niego psy w kościele są.
No ale nie pojechaliśmy razem, choć przecież w ciągu ostatnich kilku tygodni Zdziś był co najmniej na 3 koncertach. W Sokołowsku nie było problemu - był na koncercie Davida Thomasa (!!!), Mikołaja Trzaski z zespołem oraz Oli Bilińskiej. Był bardzo grzeczny, ani pisnął, wystraszył się tylko oklasków oraz entuzjazmu Wojtka Zamiary. Myślę, że w Paradyżu też byłby bez zarzutu.
www.thecontexts.pl
Dojechałem bez problemu tym razem, znowu siedziałem w absydzie, choć tym razem dźwięk bardziej całościowy. W kuluarach rozmawialiśmy z Andrzejem Dragułą o Rafale B. i nie była to zwykłą obmowa a próba analizy działalności kogoś, kogo akurat obaj lubimy.
Takie to tajemnice alkowy - a najbardziej że wracając jak zwykle słuchałem czegoś zupełnie innego.
http://www.youtube.com/watch?v=De_xthmIUO8
To jest inna Billie Holiday niż ta później. Może nie, że radosna i wesoła, bo zawsze się gdzieś, nawet w tym
niby niewinnym "Lovely, never never change" czai jakaś zapowiedź zgrozy.
Siedziałem i patrzyłem sobie na te obrazy, nie powiem Wam, kto na nich jest, ok, następnym razem.
A to mój cień na murze kościoła, trochę wyglądam jak w spódniczce, ale nie byłem.
A tak czekał Zdziś.
Który jest bardzo cierpliwym pieskiem.
Teraz słucham sobie Monteverdiego, trochę a propos, trochę nie. Moja klasyczność, czy może raczej barokizacja ostatnia jest pewnie sytuacyjna,.bo Paradyż, bo festiwal, trochę rozmów i lektur. Ale też może jest tęsknotą za niezobowiązującym poukładaniem. No nie wiem, nie wiem, jak mawiał Czarny Jack.
Obiecałem sobie, że nie będzie dnia bez wpisu i słowa dotrzymuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz