Ale to wszystko wiecie. Ja tu tylko małe opowieści snuję, więc to będzie niewielkie. Na początek drobne nawiązanie do poprzedniego posta i takie klasyczne zwizualizowanie - jest cudownie i miło. Znalezione w Wiedniu na jakimś słupie, chyba reklama, czegoś, nieważne.
W Wiedniu chciałem dwie rzeczy. Jedną już widziałem, drugą tylko na filmie. O drugiej następnym razem a teraz będzie o Kunsthistorisches Museum, gdzie dużo ciekawych obrazów i sala z Breughlem, moja ulubiona, gdzie mógłbym siedzieć długo.
To wielkie, piękne, staroświeckie muzeum. Postarałem się specjalnie dla Was poszukać rzeczy, których nigdy nie wiedziałem, albo nie pamiętam. Wolf Haber, zaiste duża wyobraźnia i świadomość rynku. W jego Ukrzyżowaniu fundator pod krzyżem jest wielkości Chrystusa. I wąż na krzyżu w kształcie te, powieszony obok. Nie sfotografowałem, ale rzadki motyw i może gdzieś znajdę (pobieżne poszukiwanie w Sieci zawiodło). A tu Leonhardt Beck i kolejny Św. Jerzy. Jak widzicie, biedna jaszczureczka cierpi i jeszcze mały krokodyl obok, już zamordowany.Na to wszystko opodal czeka księżniczka z barankiem (Barankiem raczej) na lince, chciałbym napisać mopsoidalnym (uwielbiam to słowo), ale nie jest. Obraz jest do oglądania bardzo, szczegółowy i zabawny i taką pewnie pełnił wtedy rolę, pięknego przedmiotu dla bogacza. Nic w tym złego, to do dziś tak działa.
Dziś jeszcze tylko mój ulubiony fragment z Rzezi Niewiniątek, morderca kopiący w drzwi - ramę obrazu jakby chcąc wyjść poza obszar odtwarzanych zdarzeń, na zewnątrz, do życia. To zresztą bardzo aktualny, straszny i niestety zrozumiały dobrze obraz. Nie wymądrzam się, sam tego nie lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz