niedziela, 1 września 2013

Jeszcze raz Cigacice, wiersze i dużo zdjęć

Bardzo przepraszam czytelników tego bloga za pesymistyczny nastrój i często samobiczowanie. To naprawdę głupie i przyjmuję pojawiającą się krytykę obiecując, że to się już nie powtórzy a przynajmniej rzadko. Pierwszy wers niepowstałego wiersza wywołał niejakie emocje - Zbyszek Walichnowski dokończył go (a był 33 lata temu dobrze zapowiadającym się młodym poetą), choć u podstawy jego wersji leży błąd. Pomyliły mu się mianowicie Cigacice z Ciborzem (dla osób spoza regionu - w tym ostatnim mieści się lokalny zakład psychiatryczny). Stąd Gniezno w poincie, które pełni tąż rolę w Wielkopolsce. Zwróćcie uwagę na doskonałą znajomość topografii Ojczyzny.  Pozwolę sobie zacytować:

 To wiem na pewno nie przez Cigacice.
 Raczej przez Lubaw i przez Mękoból.
 Zjeżdża się nawrotem do Lękowoli.
 Kiedy po prawej mijać Niemoją , Niejak , Nieswojno

            Wchodzi się prosto w gniazdo
                       GNIEZNA

W jakimś sensie to bardzo adekwatne zakończenie.

Na warsztatach bardzo ciekawy tekst Daryny o Tanagramie Anny Molskiej i Evgenii o pracy Pawła Janickiego. Opowiadałem trochę o polskiej sytuacji galeryjno-krytycznej. Zważcie, niedziela rano. Bardzo kocham sztukę w moim kraju.
I tak opowiadając o Rastrze zatęskniłem za czasami, kiedy czekałem co w następnym numerze i śmiałem się głośno, kiedy napisali to, co sobie myślałem. To były piękne czasy dezynwoltury i walki z warstwami mułu, błota i mentalnej wydzieliny, które pokrywały całe wielkie obszary sztuki polskiej. No i sporo się zmieniło od tego czasu, a jednak chciałoby się czasem bezkompromisowości od krytyka. Oczywiście sprawiedliwej.
Kiedy dziś chodziłem sobie po Lwowie i byłem nawet na wernisażu, myślałem jakby to było, gdybym tu spróbował zrelacjonować to wszystko w dobry, rastrowy sposób. Ale pomyślałem sobie, że przecież jestem tu w gościach i nie wypada. Będzie więc kilka zdjęć z komentarzem. Jadłem też dziś obiad z Wową i jego żoną, żartom i zabawie nie było końca, dostało się wszystkim i prześcigaliśmy w niepoprawnych żartach.

No i trochę zdjęć:

Piękny modernizm, jakieś lata dwudzieste, nawet w nienajgorszym stanie














A tu panowie komuniści dla uczczenia wybuchu wojny


















A tu szyld, w którym pojawia się słowo politura. Kto czytał Moskę-Pietuszki wie, dlaczego go tu zamieściłem. Kto nie czytał, niech przeczyta.














A tu przepiękny zestaw przeciwpożarowy z Muzeum Książki. Mieści się ono w baraku, będącym jedynym śladem idei budowy metra we Lwowie. Okazało się, że na błocie się nie da.














Dla porównania, zestaw z Teatru Młodego Widza. Jakby co, młody widz bardziej zagrożony.














A to wernisaż wystawy Wojciecha Prażmowskiego o Czesławie Miłoszu. Gdybyż to było w Rastrze 10 lat temu...














I jeszcze paprotka z Muzeum.


















A tu jeszcze klasyczny Kilter z okolic Teatru. Niestety, płochliwy, ale to naprawdę klasyczny Kitler.
















A na koniec, żebyście uwierzyli, że teraz już będzie wesoło i optymistycznie, skoczna piosenka o radości życia:
http://www.youtube.com/watch?v=KUCyjDOlnPU

Brak komentarzy: