O Bogowie! Znów dałem się wpuścić w dyskusję na FB. Znów krzyczałem i dałem się ponieść. Co za koszmar i zgroza. I to pod postem Moniki Małkowskiej. Powinni mi zrobić krzywdę za takie rzeczy. Przysięgam tu na potęgę posępnego czerepu - Nigdy Więcej!
Łatwo się daję podpuszczać. Niewiele mi trzeba. Jakiś problem emocjonalny. Wszystko się zaczęło od pracy Jacka Markiewicza, Adoracja, sprzed 20 lat. Znów to samo, co kiedyś. Że artyści najgorsi, że zabronić, że ukarać, że do sądu. Tak świetnie to pamiętam i tak bardzo się tego boję. A na FB Jacek Staniszewski mi zarzucił, że gardzę. A ja się tylko boję, bo nie stoją za nami żadni politycy, żaden z nich po 89 nie ujął się nigdy za artystą. No, pojedyncze przypadki, bez znaczenia. A doskonale pamiętam list pt. Anda do Izraela, który podpisało 90 posłów.
Trochę mi para uszła. A środa miała być tak przyjemna. I nic z tego nie wyszło. A jednak nie jest źle. Nieco maniakalny dobry humor trwa, wbrew wszystkiemu. I zdjęcie z Szumami w Empiku jeszcze raz tu pokażę.
Zapewniam, to nie pogarda. To tylko refleksja nad koincydencją, znaczeniem słów, zabawną niespójnością obu przekazów.
Zdaje się, że noc mnie już zamotała. Idę spać. Dobranoc.
4 komentarze:
Jedyna pociecha, to że podczas facebookowych pyskówek nie "dyskutujesz" z anonimami...
Ale poza tym nie jest dobrze.
No nie jest dobrze. Ja się jednak daję ponosić i najchętniej napisałbym jeb się głupi skurwysynu, no ale nie wypada. No i nie jest argumentem raczej :)
Też mam często na końcu języka taką odzywkę...
Ale przecież "warto rozmawiać" ;))
Ale jakie to by było przyjemne i rozładowujące. Czasem za tym bardzo tęsknię...
Prześlij komentarz