poniedziałek, 18 listopada 2013

Tytułu nie będzie

Tak bywa, że się jednak nie da, albo zmęczenie wieczorne, albo jakieś nadmiary bezmyślności. Blog łagodnie dryfuje w stronę wód spokojnych, nowych i nieznanych. Ja się zastanawiam może za dużo. Jakiś anonim co mnie bardzo dobrze zna, jak myślę, próbuje mnie pognębiać na blogu Andrzeja Biernackiego (!). Jakoś to jednak miłe, że jest feedback. Nawet taki.
 Bywam nudny z tym pieskiem, ja wiem. Tu śpi sobie w hotelu. Mógłby chyba tak mieszkać zawsze.















Kilka dni temu mijał mnie pan z panią przed galerią i rozmawiali sobie i pan głośno zaczął mówić - takie coś to tylko chory psychicznie mógł zrobić, to nie jest żadna sztuka, trzeba by go zamknąć do zakładu. No i nie
wytrzymałem jednak, choć już od dawna staram się opanowywać i zapytałem, czy wie że tak się w ZSRR traktowało ludzi, artystów też. Pan niezrażony odpowiedział na to - to trzeba by wrócić do tamtych wzorów. No i już nic nie mówiłem, bo byłby to dialog trudny. Nie urosło mi w gardle i nie zacząłem wrzeszczeć, praca nad sobą daje rezultaty. Ale też pomyślałem sobie, jak ciężko trzeba pracować jeszcze i ile do zrobienia. Jak szukać trzeba porozumienia, zrozumienia i wspólnego języka.
 Też jeszcze muszę się przyznać, że w kółko słucham piosenki Adama Struga Tajemnica (jest na Sptf) i to nawet nie to, że mi się podoba. Po prostu mnie zahipnotyzowała.
Musze iść spać, czuję jak mózg zwalnia i jest coraz wolniejszy i myśl zanika, zanika, zanika...

Brak komentarzy: