Na skutek licznych interwencji wprowadzam korektę do tego postu. Przepraszam, nie powinno się robić takich rzeczy, ale może jednak macie rację Wy, nie ja.
Będzie krótko, smutno i wieczornie. Piję sobie herbatę w norze, Zdziś oddany na chwilę, samotność. Jest tak inspirująca, jak zabójcza. Uwzniaśla i boli. Może ten Rilke z wczorajszego wieczora by wystarczył? Zamiast tu gadać banałami, kopiami, nudą, powinienem zostawić ten wiersz. Choćbym zapisał się tu na śmierć, nigdy nie napiszę niczego takiego. No co? Trzeba równać do geniuszy, z drugiej strony.
Z Warszawy wracałem z Ryszardem W. Całkowicie przypadkowo bilety w tym samym przedziale, naprzeciwko siebie. Rozmawialiśmy o sztuce, zdrowiu, trochę jak zawsze plotek o znajomych, ale nie powiem, jakich. Dobrze spędzona podróż i nie zdążyłem przeczytać wywiadu z Wiesławem Myśliwskim. Ale to zrobię, bo jeśli mamy jakiegoś pisarskiego geniusza, to on nim jest na pewno.
Nie ma za bardzo nic, jest noc, lodówka szemrze i świat się skończył. Oczywiście tylko dlatego, że zasypia razem ze mną. A rano będzie znów dużo ważnych rzeczy do zrobienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz