Wracałem z Wyspiańskiego, ani człowieka, piękna pogoda, świecą latarnie, cudowne puste miasto. Trochę liści.
Napisałem wiersz, reaktywny i oczywiście pastiszowy. Mimo oczywistych odniesień do O'Hary, nie zachowuje ani gramatyki ani formy tego, czym się inspirowałem. Głupio byłoby wprost, po przeanalizowaniu itp. Ale też oddaje dokładnie relację pomiędzy nami, przecież obydwaj pracowaliśmy w galeriach (no ok, on w Momie a ja tu). No i Nowy Jork, Zielona Góra, z drugiej strony jednak hołd i wiara w sztukę bezgraniczna i że zmienia i buduje od nowa coś niewyobrażalnie wspaniałego. Dobra, jeśli chcecie, jestem nieudałym oharystą. Jor łelkom.
Jest to wiersz poddany autocenzurze. Zaznaczyłem (...) te momenty, w których odnoszę się do kwestii nazbyt osobistych i dlatego je usunąłem. Jeśli się zdarzy, być może kiedyś napiszę go tu w całości.
Dzień w którym umarła Chavela Vargas
Nie pamiętam
rozpaczliwie nie pamiętam co robiłem 5 sierpnia 2012 roku
Paniczne szukanie na fejsbuku
W mailach
Nic nie pomogło jakaś dziura w czasie
Może szedłem (...) ulicą po południu
Nie wierząc w nic specjalnie
Ani nie zaglądając do księgarni by przeczytać coś
specjalnego
Może nie (...)
A może (...) obiad gdzieś w mieście - pizza?
I jaki to właściwie był dzień
Niedziela już wiem
Pewnie więc jednak obiad u mamy
Albo u (...)
I chyba było gorąco ale już nie sprawdzam
I nie było koncertu
I nie było pamięci
I nie było kupowania niczego nikomu
Może jednak w Tesco
(...) coś
Na śniadanie dnia następnego
Nie widziałem żadnej gazety w której
Byłoby to napisane
Nie słyszałem żadnej wiadomości
Radiowej
Nic nie było w telewizji
Mogłem (...)
Ale zapomniałem że powinienem zawsze (...)
Zapomniałem powiedzieć (...)
Zapomniałem (...)
Zapomniałem że świat może skończyć się zaraz
Nie znałem na pamięć żadnej jej piosenki
A jednak dziś na chwilę wszystko zamarło
Gdy przeczytałem
Że umarła 5 sierpnia 2012 roku
A ja nie pamiętam co wtedy robiłem
(...)
Już nigdy sobie nie przypomnę
Korekta - dobrzy ludzie pomogli, bo naprawdę nie mogłem sobie przypomnieć. 5 sierpnia 2012 (...) w Odessie. Prawdopodobnie tej niedzieli kąpałem się w bardzo ciepłym wtedy morzu. Ale to przecież zupełnie nie jest o tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz